menu 1

niedziela, 28 lipca 2019

Gruzja 2019 cz.1

Zaczynamy Gruzińską przygodę — tym razem zmieniliśmy środek transportu na cztery kółka, a jak cztery kółka to i napęd musi być 4x4  

  



   Wyruszyliśmy z Kutaisi i na rozgrzewkę pokonaliśmy przełęcz Zekari, podróż kończąc u podnóża Zamku Rabathi w Achalciche.












   Pomimo obaw bardzo spodobała nam się terenowa jazda samochodem - dziś za nami kolejne kilometry po bezdrożach. Jednak ponad 200 koników pod maską daje niezłą frajdę z jazdy  Oczywiście poza jazdą również zwiedzamy, ale tym razem dojeżdżamy do atrakcji okrężnymi drogami. Z samego rana zajeżdżamy zobaczyć Monastyr Sapara, potem Zamek Khertvisi i unikając asfaltów docieramy do skalnego miasta Vardzia. Po Vardzi to już tylko zabawa w terenie przez przełęcz Tskhratskaro - widoki rewelacyjne.









   Kolejnego dnia wyruszamy z Khashuri do Sighnaghi  Aby trasa była ciekawsza po drodze zajeżdżamy do Magalaant Tower oraz Monastyru w Kvatakhevi i kolejnego Monastyru Jvari na wzgórzu z widokiem na zbieg rzek Kura i Argavi oraz miasto Mtskheta. Oczywiście nie obywa się bez przygód - gubimy po drodze tablicę rejestracyjną. Na szczęście dość szybko dzięki życzliwemu Gruzinowi zorientowaliśmy się że jej nie mamy - radość po cofaniu się 10 km i znalezieniu tablicy ogromna  Popołudniu docieramy do celu do uroczego miasteczka zakochanych Sighnaghi - bardzo ważnego zresztą na naszej trasie, ale o tym w kolejnym poście. Nocujemy u Celiny i Piotra w najlepszym w Gruzji guest housie Peter's Guest House.








   Po pełnym wrażeń dniu na początek zjeżdżlkamy położoną na północny zachód od Sighnaghi Dolinę Alazani z pięknymi winnicami i monastyrami. Kolejnego dnia zaszywamy się w Parku Waszlowani położonym w rejonie Kacheti, jazda w terenie dostarcza nam ekstremalnych wrażeń. Dojeżdżamy późnym popołudniem do rzeki granicznej z Azerbejdżanem na nocleg w plenerze-tu można wypocząć bez zasięgu i internetu.











   Jazda po bezdrożach bardzo przypadła nam do gustu, więc z Waszlowani unikając utwardzonych dróg kierujemy się stepami w kierunku Wulkanów Błotnych - bardzo ciekawe zjawisko geologiczne, na powierzchnię wydostaje się błoto z ropą naftową i gazem. Nie zmieniając stylu jazdy drogą na azymut przez Rezetwat Rzeki Iori docieramy do Dawit Garedża – kompleksu monastyrów położonych na stokach góry Garedża na granicy z Azerbejdżanem.










   No to pędzimy w wyższe górki, kierunek Shatili-niestety droga została zniszczona przez deszcze i natrafiamy tuż przed przełęczą Datvis-Jvaris na prace drogowe ciężkim sprzętem, które nie pozwalają nam przejechać dalej. No cóż Shatili zobaczymy następnym razem, natomiast sama jazda przełęczą była i tak rewelacyjna. Nic straconego, tym razem jedziemy bez konkretnego planu więc zjeżdżamy na dół i jedziemy Drogą Wojenną do Stepantsmindy, gdzie odwiedzamy prawosławny klasztor Cminda Sameba położony na wzgórzu, na wysokości 2170 m z cudownym widokiem na górę Kazbek.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz