DZIEŃ 1 (01.05.2012) ok. 200 km
Wstajemy rano. Pogoda - o tej porze ciężko jeszcze stwierdzić jaka będzie, ale zapowiada się całkiem nieźle. Wyjeżdżamy samochodem z Gdańska do Pasłęka, gdzie czekają na nas nasze motocykle. Pakujemy się i jedziemy na stację benzynową w Pasłęku, zatankować do pełna, sprawdzić stan ogumienia i czekać na resztę ekipy. Oczywiście w sprawie miejsca spotkania i godziny domawiamy się z Cyprianem, więc czekamy dłuższą chwilę.:)
W końcu reszta ekipy tj. Cyprian, Olek i Tomek „Sadek” dojeżdżają – krótkie
zapoznanie, szybka kawa, uprzedzam [Ewa] nowych kolegów, że na motorku siedzę dopiero
trzeci raz, ruszamy w drogę.
Zostawiamy maszynki i idziemy zwiedzać. Po wschodniej stronie miasta, wśród zadrzewionych wzgórz, znajduje się jeden z najstarszych i najcenniejszych zabytków Lidzbarka Warmińskiego. Jest nim okazały gotycki Zamek Biskupów Warmińskich. Jak się okazuje nawet odnowili co nieco od ostatniej naszej wizyty w tym miejscu.
Zobaczyliśmy co chcieliśmy i ruszamy dalej…
Daleko nie ujechaliśmy – w okolicach Reszla organizujemy postój na tankowanie i jedzenie
– pierwsze tego dnia. Skonsumowaliśmy po bułeczce i w dalszą drogę.
Kolejny przystanek – Sanktuarium Maryjne w Świętej Lipce z końca XVII w. nazywane często "Częstochową
Północy".
Podróżując z kierunku od Reszla do Świętej Lipki podziwialiśmy
barokowe kapliczki drogi różańcowej, ustawione na trasie liczącej około
6km
długości. Sanktuarium zostało odnowione, jednak naszym zdaniem dość
tandetnie. W
skład kompleksu klasztornego wchodzi bazylika, krużganki i dom zakonny
ojców
jezuitów. Na kościelny dziedziniec wchodzi się przez barokową bramę z
pierwszej połowy
XVIII wieku, a bazylice możemy podziwiać barokowe organy z ruchomymi
figurkami – nawet odbywał się akurat jakiś koncert organowy –
jednak średnio to ten rodzaj muzyki, który preferujemy. Na ołtarzu
głównym
znajduje się obraz Matki Boskiej Świętolipskiej.
Dalej kierujemy się w kierunku
Gierłoży, gdzie zobaczymy Wilczy Szaniec - byłą wojenną kwaterę Hitlera znajdującą
się w lesie kętrzyńskim.
Przeszliśmy całą trasę przygotowaną dla zwiedzających, wracamy na parking i teraz kierujemy się w stronę Mamerek, gdzie mamy znowu obejrzeć pohitlerowskie bunkry a dokładnie Kwaterę Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych (OKH) "Mauerwald". Jednak po dotarciu na miejsce stwierdzamy, że nie mamy już sił na zwiedzanie, temperatura jest zaskakująco wysoka (dochodzi do 30°C), a my jesteśmy już głodni i zmęczeni. Tak wiec ten punkt wycieczki sobie odpuszczamy. Cyprian kupuje sobie tylko butelkę wody w „grill barze” i jedziemy w ostatnie na dziś zaplanowane do zwiedzania miejsce.
Przeszliśmy całą trasę przygotowaną dla zwiedzających, wracamy na parking i teraz kierujemy się w stronę Mamerek, gdzie mamy znowu obejrzeć pohitlerowskie bunkry a dokładnie Kwaterę Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych (OKH) "Mauerwald". Jednak po dotarciu na miejsce stwierdzamy, że nie mamy już sił na zwiedzanie, temperatura jest zaskakująco wysoka (dochodzi do 30°C), a my jesteśmy już głodni i zmęczeni. Tak wiec ten punkt wycieczki sobie odpuszczamy. Cyprian kupuje sobie tylko butelkę wody w „grill barze” i jedziemy w ostatnie na dziś zaplanowane do zwiedzania miejsce.
Dojeżdżamy do Leśniewa Górnego, gdzie mamy podziwiać
śluzę na kanale mazurskim. Po drodze do głównej atrakcji tego miejsca
podziwiamy „prace budowlane” bobrów.
Kanał Mazurski nigdy nie został ukończony, miał połączyć Jeziora Mazurskie
z rzeką Pregołą w celu uzyskania drogi wodnej do Bałtyku. Budowę kanału
rozpoczęto w 1911 roku, po raz pierwszy została ona przerwana przez I wojnę
światową. Drugi etap, energicznie prowadzony od 1934 roku przerwały działania
wojenne, po zakończeniu wojny budowa nie została wznowiona.
Mosty przypominają rzymskie akwedukty. Wysmukłe filary łączą klasyczne łuki przęseł. Filary mostu południowego zbudowano z żelbetu, natomiast most północny, powstały w warunkach wojennych częściowo wypełniono balami drewna zatopionymi w betonie, przęsła natomiast są żelbetowe.
No to na ten dzień atrakcji wystarczy, jedziemy do
rodzinnego domu Mariusza, gdzie mamy zamiar spędzić
wieczór przy grillu i noc.
DZIEŃ 2 (02.05.2012) ok. 220 km
Wstajemy rano, jemy śniadanie, popijamy wszystko dużą ilością kawy. Pakujemy się i drugi dzień "wyprawy" można rozpocząć.
Dzisiaj głównym celem wycieczki
są Wiadukty
Kolejowe w Stańczykach.
Po drodze zatrzymujemy się w
miejscowości Kruklanki na małe płynne zakupy – trzeba sobie dodać energii.
W końcu docieramy do miejscowości
Stańczyki, gdzie oglądamy z każdej strony najwyższe w Polsce wiadukty kolejowe
wzniesione nad rzeczką Błędzianką w roku 1926.
Mosty przypominają rzymskie akwedukty. Wysmukłe filary łączą klasyczne łuki przęseł. Filary mostu południowego zbudowano z żelbetu, natomiast most północny, powstały w warunkach wojennych częściowo wypełniono balami drewna zatopionymi w betonie, przęsła natomiast są żelbetowe.
Długość mostów wynosi 180 m, a
wysokość do 36,5 m. Po II wojnie światowej Rosjanie rozebrali tory i wywieźli je
do ZSSR. Na szczęście mosty zostawili.
Po drodze zajeżdżamy jeszcze do miejscowości
Sejny, gdzie mamy okazję podziwiać Bazylikę
Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny.
Ten barokowy kościół początkowo
należał do zakonu kamedułów. Później został przekazany miejscowej ludności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz